Witajcie!
Zapraszam na kolejny rozdział!
Rozdział 14
Za
każdym razem, gdy Gabriel wypowiadał jego imię i całował skrawek jego ciała…
Nie mógł powstrzymać drżenia ciała. Oparł dłonie na ramionach męża i co jakiś
czas naciskał na nie. To było o wiele za dużo. Zarazem wstydził się tego co się
działo - tych odczuć, które mu towarzyszyły, tego jak reagował na dotyk. Jednak
z drugiej strony, nie umiałby się powstrzymać od tego, co się działo.
Było
mu dobrze, przyjemnie. To, że Gabriel dbał o jego przyjemność, było dla niego
niezwykle ważne. Co jakiś czas jego biodra podrygiwały pod ciałem męża, chcąc
znaleźć jeszcze więcej oparcia i przyjemności w doznawaniu.
Gdy
Gabe rozpiął mu spodnie, spiął się gwałtownie, nie wiedząc jak w tym momencie
zareagować.
–
Ciii, spokojnie, nic się nie dzieje. To nic złego.
–
Gabrielu… – Spojrzał w oczy męża, szukając potwierdzenia co do tego, że jego
obawy nie są uzasadnione.
–
Ciii. Jest dobrze.
–
Jaa… Nigdy… – Zająknął się, nie wiedząc co więcej powiedzieć.
–
Domyśliłem się Sam, tym lepiej dla nas dwóch. – Czuły pocałunek wylądował na
jego ustach. – Od ciebie zależy jak daleko dzisiaj zajdziemy. – Kolejny
pocałunek dodał mu otuchy, dając mu odrobinę przyjemności.
Naparł
na ciało męża i obrócił ich w trakcie pocałunku. Ty razem to on górował nad
mężem, siedział na jego biodrach, nieświadomie poruszając biodrami, zgodnie z
tym jak bardzo podobał mu się pocałunek.
Podobało
mu się to jak Samael przejął inicjatywę, chociaż na chwilę. Chciał, by dzisiaj
to mężczyzna czerpał jak najwięcej przyjemności. Miał przy tym nadzieję, że w
ten sposób uda mu się go zachęcić do dalszego kontynuowania ich znajomości na
tym gruncie.
Podejrzewał,
że Sam nawet nie jest świadom tego, jak bardzo naciska na jego biodra,
ocierając się o nie, przyjmując swoją przyjemność. Zsunął dłonie na boki męża,
masując mu lekko plecy, przesuwając i pieszcząc go. Pozwolił Samaelowi pogłębić
pocałunek, zjeżdżając dłońmi na jego pośladki, nie zrobił tego jednak przez
dżinsy, tak jak wcześniej, ale w końcu odważył się na to by dotknąć jego skóry
bezpośrednio.
Musnął
palcami szczelinę między pośladkami. Sam zamarł na ten dotyk, a on spojrzał mu
głęboko w oczy.
–
Chcę cię dotykać, pieścić. Jesteś piękny. Marzę o tym by cię poznać, móc
spełniać twoje marzenia, opiekować się tobą.
–
Zawstydzasz mnie.
Widział
jaką walkę Sam stacza z sobą by nie spuścić wzroku z jego spojrzenia. Podobało
mu się to.
–
Chcę cię uwieść. – Nie zamierzał owijać niczego w bibułkę. Chciał by Samael o
tym wiedział. Zamierzał być bezpośredni. Widział jego reakcję na te słowa - rozszerzone
nagle źrenice. Poczuł jak jego oddech przyspiesza, ponieważ ciepły oddech co rusz
lądował na jego policzku. Rumieniec na klatce piersiowej mężczyzny stał się
prawie bordowy. Nie mógł powstrzymać uśmiechu na ten widok.
–
Wychodzi ci to. – Mruknął z przekąsem Sam.
Musiał
go pocałować, zaraz po tym jak mężczyzna odprężył się pod jego dłońmi, ponownie
zaczął pieścić jego pośladki i rowek między pośladkami. Sięgnął głębiej i
musnął rozetkę mięśni, które tak go interesowały. Sam jęknął na ten dotyk,
wyginając się jeszcze bardziej do niego, dociskając swój wzwód do jego.
–
Tak, Sam, dobrze. Jesteś teraz cholernie seksowny.
Czuł
jak te słowa na niego działają. Gabriel się nie krępował, uwodził go i miał
czelność to jeszcze nazwać. Nie mógł jednak ukryć, że mu się to podobało. Samo
to, jak go całował pobudzało jego zmysły. Dotyk zarazem gorący, i pobudzający
powodował w nim nie tylko drżenie, ale duże poczucie wstydu. Dobrze wiedział,
że z czasem to uczucie minie, że pierwszy raz jest zawsze najgorszy, ale nie
mógł powstrzymać tych odczuć.
Jęknął
na dotyk mężczyzny na jego erekcji, nie mógł się powstrzymać i szarpnął
biodrami. Przerwał pocałunek i jęknął, opierając czoło o czoło Gabriela.
Obrócił
się z Samem na biodrach. Już po chwili mężczyzna leżał pod nim rozłożony na
łóżku. Zsunął mu dżinsy, ściągając je po kolei z prawej, a potem z lewej nogi. Stanął
nad mężem i patrząc mu w oczy ściągnął swoje spodnie z bioder. Pochlebiło mu
to, że wzrok Sama uciekł w dół, sondując z ciekawością widok jego erekcji
ukrytej za bokserkami.
Wsunął
się ponownie na łóżko, odginając lekko nogę Samaela. Zrobił sobie trochę miejsca
między nimi, przy okazji otarł się lekko o erekcję męża i uśmiechnął się na
jego jęk.
Spojrzał
na kochanka i musnął jego erekcję, patrząc mu cały czas w oczy.
Sam przymknął powieki,
odetchnął głęboko przez usta i otarł się lekko o rękę pieszczącą jego erekcję.
To było tak cholernie intensywne i dobre. Podobało mu się to, że Gabriel tak o
niego dba, skupia się na jego przyjemności. Wiedział, że powinien się
odwdzięczyć, ale nie mógł się do tego zabrać. Zacisnął dłonie na pościeli, gdy
ręka Gabriela nacisnęła na szczelinkę w koronie jego fiuta. Nie mógł
powstrzymać głębokiego jęku uciekającego z jego gardła. Wypchnął biodra, nie
mogąc powstrzymać tego ruchu.
– Sam, spójrz na mnie.
To go krępowało. Nie dość, że te wszystkie
odczucia były tak intensywne, to był pewien, że jeśli spojrzy w tym momencie na
mężczyznę, to przepadnie.
– Już, ciii, już jest dobrze.
Spójrz na mnie, Sam.
Dopiero po chwili mógł
spojrzeć na mężczyznę, od tego momentu nie mógł oderwać od niego wzroku.
Niezależnie od tego co działo się z jego ciałem. Gdy sam przesunął rękę by
dotknąć erekcji Gabriela mężczyzna przeszył go jeszcze uważniejszym spojrzeniem
i przyspieszył ruchy na jego fiucie.
– Ja nie wytrzymam długo… –
Wyjęczał, ponieważ jego ciało całe drżało od przeżywanej przyjemności. Z jednej
strony - przyjemnie było trzymać erekcję mężczyzny w ręce, przesuwać po niej
ręką, czuć grubą żyłę biegnącą pod spodem, dotykać nabrzmiałej główki, z której
ciekł preejeakulat. Z drugiej jednak dziwnie było mu ze świadomością, że to
wszystko się dzieje.
– Dojdź Sam, zrób to dla
mnie.
Nie spodziewał się, że jego
ciało zareaguje prawie automatycznie na te słowa. Sperma wylała się na dłoń
mężczyzny, kilka kropel spadło na ich ciała. Nawet nie wiedział, że ścisnął
fiuta Gabriela na granicy bólu, a mężczyzna doszedł zaraz po nim. Pompował
resztki przyjemności w dłoń męża czując jak jego ciało opuszcza powoli
napięcie.
– Tak jest dobrze. – Szepnął
Gabriel. Czuł jak jego ciało zaczyna się rozluźniać nad ciałem Samaela.
Pocałował męża, muskając go czystą dłonią, sięgając do jego włosów, pieszcząc
je delikatnie.
– Hmmm. – Wymruczał sennie
Sam. Czuł się dobrze, był w końcu zrelaksowany, a dzięki temu czuł się
niezwykle senny.
– Śpij Sam. – Musnął skroń
męża w czułej pieszczocie. – Potem się umyjemy.
– Nie lubię być brudny. –
Wymruczał Sam, obracając się na bok. Gdyby jego osobę można było porównać do
komputera, czuł się tak, jakby ktoś mu odpiął wszystkie styki po kolei. Jego mózg
przestawał funkcjonować, był tak cholernie zmęczony.
– Nie jesteś brudny. Śpij. –
Przysunął się bliżej i objął Samaela w pasie. To będzie ciekawa noc. Jego mąż
zapomniał nawet o tym, że jest nagi. To mu się cholernie podobało.
***
Świadomość
powoli wracała do jego ciała. Był otulony przez ciepło i ciężar. Zamruczał
lekko przez sen, jednak nie miał jeszcze siły otworzyć oczu. Czuł się
zrelaksowany, jego ciało było zaspane, jeszcze ociężałe po śnie, którego
ostatnio tak bardzo mu brakowało.
Zmarszczył
brwi na dźwięk dostający się intensywnie do jego głowy, nie potrafił go
zidentyfikować, rozpoznać. Zdenerwował się na siebie za ten fakt i otworzył
oczy. Dopiero po chwili dotarło do niego, że dźwięk który tak próbował dostać
się do jego mózgu to płacz obu sióstr.
Nie
bacząc na ramię i nogę Gabriela zaplątane z jego ciałem, odsunął w miarę swoich
możliwości męża i wyskoczył z łóżka i pędem ruszył do sypialni sióstr. Wpadł do
nich i stanął jak wryty.
–
O kurwa.
Słowa Cass i spojrzenie,
które skierowała na niego dały mu jasny sygnał o czym zapomniał.
–
Przepraszam. – Nim dokończył te słowa, już go nie było w pokoju dziewczynek.
Czuł jak rumieniec spływa po jego policzkach i klatce piersiowej. Jak on teraz
spojrzy na swoją przyjaciółkę? Cassandra musiała być już w pracy, a on zaspał.
Nie wiedział, która jest godzina, nie sprawdził tego i nie nastawił dzień
wcześniej budzika. – Cholera, cholera, cholera! – Mruknął pod nosem, zły na
siebie.
Wchodząc
do sypialni, praktycznie zderzył się z Gabrielem, który miał na sobie już
ubrane bokserki.
–
Cześć kochanie. – Mężczyzna nachylił się do niego i złożył czuły pocałunek na
policzku.
–
Eee. Hm… Cześć. – Nie wiedział jak się zachować, co powiedzieć. Nigdy nie był w
takiej sytuacji. Czuł się jeszcze bardziej skrępowany mając w głowie to co
działo się wieczorem. Nie chciał się złościć, miał dość tego, że ciągle się
denerwował, frustrował i pluł żółcią. Nie mógł tak funkcjonować. To go
wyczerpywało jeszcze bardziej niż wszystkie te rzeczy, które miał na głowie. A
było ich w końcu dość sporo.
–
Jest dopiero szósta, Cassandra musiała przyjść wcześniej niż zwykle. Może się
ubierz? Nie będziesz swojej przyjaciółki przyprawiał o zawał serca.
Cichy
śmiech wibrujący w głosie męża pozwolił mu się chociaż odrobinę rozluźnić.
–
Już i tak za późno. Wleciałem tam nagi. – Przymknął oczy, nie wiedząc co ma
teraz powiedzieć czy zrobić. Opar się czołem o bark męża – Chyba pójdę wziąć
prysznic, skoro już i tak wstałem tak wcześnie.
–
Naprawdę nie słyszałeś jak Cassandra przyszła do małych?
–
Nie, inaczej nie wyleciałbym bez niczego na sobie, jakby się paliło –
powiedział z przekąsem. Pierwszy raz od dawna czuł się dobrze o poranku. Mimo
wszystko miał ochotę roześmiać się na to wszystko co się zadziało.
–
No, mam taką nadzieję. – Przyciągnął Samaela w swoje ramiona jeszcze bliżej,
podniósł mu palcem głowę i pocałował jego usta. Spodobało mu się to, że w końcu
mężczyzna nie wyrywał mu się tylko oddawał pocałunek za pocałunkiem. Wsunął
dłoń we włosy Samaela a ten odwzajemnił jego gest. Czuł, jak jego ciało
ponownie budzi się do życia. Po tym, jak mężczyzna wyskoczył tak gwałtownie z
łóżka, stracił na chwilę rezon, nie wiedząc co się dzieje. Teraz jednak bawiło
go to, co się zadziało. Miał ochotę wziąć z Samem prysznic, dać mu trochę
pieszczot i uwagi.
–
A może pójdziemy razem pod prysznic? – Spojrzenie, które na nim wylądowało, nie
napawało go optymizmem.
–
Powinienem porozmawiać z Cass.
Odpowiedź
męża jakoś za bardzo go nie zaskoczyła. Nie zamierzał jednak ustępować.
– Może jednak, Sam? Tylko na
chwile, nic złego ci się nie stanie. – Wygiął usta w uśmiechu chcąc go
przekonać na swoją stronę.
–
Niech ci będzie, ale tylko chwilę – stwierdził niechętnie Sam.
Miał
ochotę się roześmiać na to, że jego mąż nie podejrzewał nawet jak zakończy się
ich wspólny prysznic. Chciał go pieścić, kochać pod tym prysznicem, zadbać o
jego ciało. Może chociaż w ten sposób Samael mu zaufa? Nie będzie brał tak wszystkiego do siebie.
***
Dziesięć
minut później Sam bardzo żałował tego, że zgodził się na wspólny prysznic.
Gabriel napierał na jego ciało, głaskał je i pieścił. Całował jego wargi nie
dając mu możliwości się skupić, a co dopiero umyć. Jego ciało było całe śliskie
od żelu, który wylał na niego mężczyzna. Wcierał go w jego skórę okrężnymi
ruchami, pobudzając je i niewoląc w ten sposób umysł.
Wypchnął
biodra do przodu, gdy dłonie Gabriela znalazły się na jego boku i brzuchu,
głaszcząc w lekkiej pieszczocie. Za chwile zwariuje, jeśli za niedługo nie
dojdzie. Jego ciało było tak napięte z przyjemności i rozkoszy płynącej po nim,
że aż nienawidził to uczucie.
Ciche
jęki wydostawały się z jego ust, burząc ciszę wokół nich. Gabriel już po chwili
trzymał ich obu w mocnym uścisku. To doznanie było elektryzujące, czucie penisa
mężczyzny zaraz przy swoim, ciepło dłoni, woda pobudzająca każdy nerw w jego
ciele, pocałunki, które napierały na jego wargi, doprowadzały go do szału.
Napięcie
wirowało w jego ciele, mięśnie pośladków napinały się i rozluźniały zgodnie z
ruchem dłoni mężczyzny na erekcji. Nie mógł powstrzymywać jęków uciekających z
jego ust, które spijał Gabriel.
–
Cholera! – Sapnął, gdy głęboki dreszcz przeleciał przez całe ciało. Kolana miał
miękkie od wrażeń, które zapewniła mu ta sytuacja. Spojrzał na ich erekcje,
które wydzielały preejeakulat, znikający od razu pod wpływem wody i zacisnął
dłoń na obu koronach, pieszcząc je płaską stroną dłoni.
–
Kurwa, Sam… – jęknął Gabriel.
Spodobało mu się to, że
mężczyźnie również puszczają hamulce. Na tym właśnie mu zależało. Nie mógł być
jedynym, który drżał z napięcia i jęczał przy każdym prawie silniejszym
potarciu. Potarł kciukiem główkę erekcji męża i nacisnął na nią w pieszczocie.
– Nie możesz się tak szybko
uczyć, bo obaj popłyniemy… – wysapał Gabriel.
Chciał, żeby obaj stracili
kontrolę, uznał to za komplement ze strony męża. Poza tym, to, że z nigdy z
nikim nie był jeśli chodzi o współżycie, wcale nie oznaczało, że nigdy nie
zrobił sobie z kimś dobrze.
Musnął szczelinkę z której co
raz obficiej wyciekał preejeakulat, na co Gabriel nie mógł już powstrzymać
krzyku i doszedł intensywnie w jego rękę. Jego ego zostało połechtane tym, że tym
razem to mężczyzna doszedł pierwszy, a nie on. Nie trwało to jednak długo,
ponieważ Gabriel całą uwagę skupił teraz na jego erekcji. Znowu przyssał się do
jego warg, uniemożliwiając mu oddychanie.
Poruszał co raz szybciej
biodrami, wyrzucając je do góry, szarpiąc nimi z przyjemności. Jęki wydobywały
się z jego piersi, jakby niezależne od niego. Czuł jak dreszcze przeskakują
głębiej i głębiej w jego ciele. Nie mógł powstrzymać przyjemności
przepływającej przez niego.
Poczuł jak jego penis zaczyna
drgać w uścisku Gabriela, jak jądra podciągają się do góry, pośladki zaciskają
się, a przed oczami zrobiło mu się ciemno, gdy sperma wystrzeliła, znacząc rękę
i brzuch Gabriela.
Po kilku sekundach obaj byli
czyści. Woda zmyła wszelkie ślady intymności a on ledwo stał opierając się o
ścianę. Nie był w stanie puścić Gabriela, bo wiedział, że inaczej się
przewróci.
– Byłeś doskonały. – Cichy
szept i pocałunek Gabriela wcale, a wcale nie dodał mu sił. Wręcz przeciwnie.
Oh jak słodko :) Niech Sam w końcu odpuści i pozwoli sobie żyć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny
Dziękuję!
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Czekałam na to 13 rozdziałów *-* a to i tak nie była finalna scena łóżkowa :3 mrmr czekam na dalsze szaleńcze przygody panów <3
OdpowiedzUsuńHahahaha! Sama na to czekałam ;) Do sceny łóżkowej jeszcze trochę ;)
UsuńPozdrowienia!
Hmmm... Cóż, co by tu powiedzieć? Po ostatnim rozdziale gdzie zakończyłaś w takim momencie że omal nie wpadłam w depresję to teraz jestem prawie w pełni usatysfakcjonowana. A to prawie wynika z tego że nie doszło do pełnego połączenia. Więc czekam na następne rozdziały i życzę weny. A i punkt za tę scenkę z nagim Samem w pokoju bliźniaczek 😂😂😂
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za poprzedni rozdział ;) Cieszę się jednak, że ten ci to zrekompensował ;D Chociaż trochę ;)
UsuńPo prostu uwielbiam i czekam co będzie dalej;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo!
UsuńPozdrawiam!
No na reszcie, można rzec :)
OdpowiedzUsuńWszystko mam nadzieję, że zbliża się do pozytywnego finału, czyli wybuchu miłości między naszymi bohaterami :)
Super, że Sam nie wycofał się, gdyż to przełamało mnóstwo lodów pomiędzy nimi :)
Cass miała niezłe widoki z rana xD
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Hej,
OdpowiedzUsuńsłodko i uroczo, Sam nagi w pokoju bliźniaczek ;) wielki plus, biedna Cass, choć nie doszło do pełnego zbliżenia to jednak... niech Sam odpuści i zacznie w końcu żyć...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia