niedziela, 22 października 2017

Rozdział 26

Witajcie!
Wiem, że długo na ten rozdział czekaliście, więc nie będę się rozpisywać :) Powiem tylko tyle, że za tydzień będzie epilog ;)

            Skierowali powoli swoje kroki do sypialni. Przez chwile czuł się z tym dość niepewnie, ale pomyślał o tym, że przecież Gabriel widział go już nago. Akceptował jego ciało takim, jakim było, a to z kolei spowodowało, że pewniej ruszył za mężem.
            Gdy tylko przekroczyli próg sypialni został dopchnięty do ściany, a na jego wargach spoczął kolejny głęboki pocałunek. Uchylił szerzej usta pozwalając na zagłębienie się języka Gabriela w jego ustach, walczyli o dominację, dopóki nie brakło im tchu. Czuł jak gorąco wędruje po jego ciele, rumieniec wykwitł na jego policzkach, odznaczając się głębokim kolorem.
            – Kocham twój rumieniec. – Gabriel musnął jego policzek w czułej pieszczocie. – Właśnie tak. – Dopowiedział, gdy kolor ten się pogłębił. Ponownie pocałował usta kochanka, muskając je w czułej pieszczocie, nie pogłębiał go, dając im czas na chwile rozluźnienia.
            Żar w ich ciałach tlił się coraz mocniej, im głębiej się całowali tym przyjemniej mu było.
            – Chcę więcej Gabe. – Wyszeptał w wargi partnera, muskając je w czułej pieszczocie. W tym momencie Gabriel zaatakował jego usta, podgryzał jego wargi, to z kolei je muskał. Język zagłębiał się w jego ustach, zapraszając go do wspólnej zabawy. Czuł jak jego ciało pobudza się coraz bardziej i bardziej. Zaparł się dłońmi o ramiona męża i wsunął dłoń w jego włosy. Zaplątał w nie palce i podrapał lekko skórkę jego głowy. Odchylił głowę do tyłu na znak, że potrzebuje trochę powietrza.
Sam odchylił głowę na ścianę i wystawił szyję eksponując Gabrielowi to czego potrzebował. Wargi męża posłusznie znalazły się na jego szyi.
Lizał szyję Samaela czując jak jego puls przyspiesza. Skupił się na tym, by chociaż przez chwile trzymać usta na jego tętnicy, smakując słony posmak szyi kochanka. Skierował palce na pierwsze trzy guziki koszuli Sama i rozpiął je. Pocałował to miejsce, liznął je ponownie, kierując kolejne pocałunki na to słodkie zagłębienie między ramieniem a szyją. Koszula trochę mu przeszkadzała, ale nie zamierzał się tym teraz zajmować. Uwielbiał ten mały fragment jego skóry, poddający się jego ustom. Zassał się na nim, a Samael zasyczał.
– Ał. – Mimo to zaparł się mocniej na ramieniu męża, odchylając się jeszcze bardziej do tyłu. – Gabe… – Cichy jęk wydobył mu się z ust. Jego ręce pieściły skórę głowy męża. Po tym jak kolejny pocałunek wylądował na jego ustach, przeniósł swoje dłonie na krawat Gabriela. Rozplatał go powoli i zawiesił na jego szyi.
Miał co do tego pewien mały fetysz… Zsunął dłonie na guziki jego koszuli i drżącymi opuszkami zaczął je rozpinać. Miał problem z tak małymi guzikami, gdy nie mógł się skupić. Jego uwaga rozpierzchała się w momencie, gdy głębokie pocałunki lądowały na jego ustach.
– Cholera! Potrzebuję pooddychać! – Wyszeptał w usta męża.
Roześmiał się na to i przycisnął nos do nosa męża. – Ja tego nie potrzebuję, ale chciałbym cię mieć nagiego.
– Cholera! – Otarł się o męża i musnął jego wargi. – Tak mi mów. Ale najpierw, rozepnijmy twoją koszulę. Potrzebuję… potrzebuję cię dotknąć.
Nim się obejrzał, Gabriel zdążył rozpiąć swoją koszulę zostawiając ją w ten sposób. Spojrzał mężowi w oczy. Ten widok… Przełknął ślinę.
 – Kocham cię. – Szepnął, patrząc w oczy Gabriela i pochylił głowę do pocałunku. To było… dobre. Chciał tej stabilizacji, tego wszystkiego co wiązało się z byciem z Gabrielem.
– Ja ciebie też. Chodź. – Przyciągnął Samaela do swojego ciała i nakierował ich na łóżko. Pchnął na nie Samaela, a ten się roześmiał.
– Burzysz atmosferę. – Również parsknął śmiechem na widok Sama, który wyciągnął się spokojnie na łóżku. – Musimy się pozbyć twojej koszuli, będzie nam przeszkadzać. – Skupił się na odpinaniu guzików koszuli Samaela, a następnie zdjął ją z niego. Przez ten cały czas patrzył w oczy męża, rozbudzając w nich jeszcze większą rządzę.
            Sam podniósł się do siadu i pozwolił by Gabriel zsunął z niego koszulę. Przyciągnął do siebie męża, trzymając jego twarz w ramionach. Muskał jego wargi, pieścił je delikatnie, co jakiś czas zasysał się na wargach i podgryzał je. Ciepłe ręce męża pieściły jego ciało, rozgrzewając je, a zarazem rozleniwiając. Czuł jak napięcie kumuluje się w dole jego brzucha. Wypchnął lekko biodra, ocierając się lekko o erekcję kochanka.
            Pochylał się nad Samaelem w rozkroku i całował głęboko jego wargi. Mieli tyle czasu, ile tylko potrzebowali. Czuł jak Sam zaczął się o niego ocierać, a i w jego ciele również krążyło napięcie.
– Co byś zrobił, gdybym zostawił cię w tej koszuli? – Zapytał niemal szeptem Samaela. – Oj, widzę, że podoba ci się ten pomysł. – Roześmiał się, gdy poczuł jak biodra Sama drgnęły pod nim.
– Nawet bardzo. Chodź do mnie, Gabe. Potrzebuję cię… poczuć. – Musnął jego wargi w czułej pieszczocie, gładząc ciało męża. Czuł jak mięśnie pracują mu pod skórą, napinając się pod jego dotykiem. Zsunął dłonie na biodra kochanka, zaciskając na nich lekko dłonie. Odchylił głowę czując pocałunki na szyi, przemieszczające się w kierunku obojczyka, lekkie dotyki ust na policzku. – Ściągnij spodnie Gabe. Chcę cię widzieć.
Jego maż spojrzał na niego uważnie i uśmiechnął się szeroko – Widz, że masz charakterek. Czyżbyś chciał rządzić w łóżku?
– A co jeśli tak? – Szepnął konspiracyjnym tonem.
– Mnie to pasuje. – Przysunął się ponownie do Sama, by liznąć lekko jego wargi, a zaraz potem się wycofać. Wstał patrząc cały czas na męża i rozpiął powoli guzik spodni. Patrząc cały czas uważnie w oczy Samaela rozsunął zamek.
– A co jeśli chciałbym, żebyś to ty rządził w łóżku? – Zamarł na te słowa i uważniej spojrzał na Samaela. Poczuł jak ich echo odbija się w jego ciele, rezonuje w nim, zagnieżdżając się w jego sercu. Napięcie skumulowało się w jego podbrzuszu. Głęboki jęk wydobył się z jego gardła.
– Tak. – Powiedział drżącym głosem, patrząc na Sama i ściągając szybko spodnie wraz z bokserkami. Stopy na szczęście miał bose, zaraz po przyjściu do domu lubił tak chodzić. – Zrobimy wszystko tak, jak będzie nam wygodnie. Zawsze możemy zmienić zdanie. Długo na ciebie czekałem, Sam.
– Masz rację… Ale dłużej nie musisz czekać. I to jest w tym najlepsze.
Oparł dłonie o barki Gabriela, objął go nogami i obrócił ich, śmiejąc się przy tym. – Tak jest lepiej. Pochylił się i pocałował Gabriela. Tym razem to on dominował, muskał wargi partnera, co rusz pogłębiając pocałunek. Tak było dobrze. Zaparł się dłońmi o przestrzeń między poduszkami, usiadł na biodrach męża i przycisnął się do niego wykonując niewielkie ruchy między ich ciałami.
Rozchylił jeszcze bardziej nogi, dociskając się w ten sposób męża. Potarł materiałem o erekcję męża. Gabriel oderwał się od niego.
– Teraz to ty ściągaj spodnie. Materiał jest zbyt szorstki. Chcę cię mieć nagiego. Koszulę zostaw. – Poczuł jak na ton jego głosu reaguje ciało Samaela i musiał powściągnąć uśmiech. Tak, najwyraźniej jego mężowi to się bardzo podobało. Jemu też. Chwycił w rękę jego pośladek i docisnął go do siebie. – Chcę cię, Sam. Pragnę cię i kocham. – Wyszeptał w jego usta, a następnie dał mężowi się podnieść by ten spełnił jego polecenie. Uważnie obserwował jak rumieniec na policzkach kochanka pogłębia się, przenosząc na szyję i klatkę piersiową. Patrzył zafascynowany, gdy Sam najpierw zsunął ze swoich bioder spodnie, a dopiero następnie bokserki. Zanim jednak to zrobił – zawahał się chwile. Skinął mu głową na potwierdzenie tego, że to co robią jest tak cholernie… poprawne.
Powinni mieć to już dawno za sobą. Ale on jak zwykle ze wszystkim się wahał.
– Zwiąż mnie, Gabe. – Nie zamierzał sobie na to więcej pozwolić. Nie chciał ciągle poddawać w wątpliwość swoich decyzji. Widział szok, który wywołał na twarzy męża. Rozmowa o tym to co innego niż zrobienie. Czuł jak gorąco w jego ciele rozprzestrzenia się jeszcze bardziej, kumulując się na policzkach i klatce piersiowej. – Ja… ee… – zająknął się, czując coraz większą niepewność. Gabriel znieruchomiał na łóżku.
– Chodź do mnie Sam. Natychmiast. – Ochrypły głos Gabriela przywołał go do siebie. Ruszył na niepewnych nogach do męża.
– Zrobisz to? – Zadał niepewne pytanie. Usiadł ponownie okrakiem na mężu, ponieważ ten tak go pokierował. Gabriel chwile wcześniej oparł się wyżej na poduszkach, mając teraz na wysokości swoich ust jego sutki.
– Jeżeli tego potrzebujesz. Nie chciałem wcześniej tego proponować. Nie podejrzewałbym, że … Może cię to kręcić Sam.
–  A co jeśli ci powiem, że za każdym razem jak myślałem o seksie to wyobrażałem sobie moje związane dłonie? I to, że poddaję się temu czego chce mój kochanek? – Poczuł jak penis Gabriela drga pod jego ciałem, a pierwsze krople ejakulatu wyciekły za jego jądrami. Drgnął na to odczucie.
– Wystaw dłonie przed siebie. – Zaskoczyło go to, jak szybko Samael spełnił jego prośbę. – A teraz ściągnij mi krawat z szyi. – Nie zdążył mrugnąć, gdy jego kochanek zrobił to o co prosił. – Podsunął się i polizał jego sutek, następnie zassał się na nim i dopiero potem spojrzał w oczy męża. – Tak jest dobrze Sam. Zwiążę cię, a ty zejdziesz z moich bioder i ustawisz się na klęczkach.
Cisza wypełniła pomieszczenie. Następną rzeczą, która wybrzmiała był lekki klaps na pośladku Samaela.
Jęk wydostał się z jego ust, poczuł jak napięcie rozchodzi się po jego ciele. To mu było potrzebne. Tak cholernie potrzebne. Pochylił głowę w niemej uległości, był to dla niego tak bezwarunkowy odruch, że sam się zdziwił.
– Tak. Zejdę z twoich bioder i ustawię się na klęczkach.
– Właśnie tak Sam. Obaj potrzebujemy potwierdzenia. – Musnął jego policzek palcem. – Spójrz na mnie kochanie. – Dopiero po tym pocałował jego usta.
Przygryzł swoją wargę i zsunął się z bioder męża. Czuł jak jego penis drga, pomyślał o tym, co miało się za chwile przydarzyć.
– Teraz zwiążemy twoje dłonie. Ustaw je. – Przysunął się bliżej Samaela i obwiązał dłonie męża w lekki węzeł. Zostawił miejsce na to by mimo wszystko jego kochanek miał miejsce na jakikolwiek ruch. W każdej chwili będzie w stanie go rozwiązać. – Tak lepiej, co?
– Mhm. – Pocałował wargi Gabriela, czując jak jego erekcja staje się jeszcze twardsza.
– Co miałeś zrobić Sam?
Kolejny klaps wylądował na jego pośladku. Roześmiał się. – Już, już szefie.
– Tak mi mów! – Cichy śmiech rozniósł się po sypialni. – A teraz…
Już po chwili został ustawiony do pozycji, której oczekiwał od niego Gabriel. Czuł się tak cholernie wyeksponowany. Jego nogi znajdowały się w rozkroku, lewa trochę bardziej z przodu. Klatkę piersiową miał pochyloną do przodu, opierał się o zagłówek, a ręce oparł na jego ramie, nie będąc pewnym czy długo wytrzyma w tej pozycji.
Pierwsze co poczuł to lekki pocałunek na karku, delikatna pieszczota przez którą odgiął szyję w bok, dając partnerowi dostęp do swojego obojczyka.
– Dokładnie tak... – Lekkie pocałunki wędrowały przez jego kark, obojczyk kręgosłup.
W pewnym momencie nie mógł powstrzymać śmiechu. – Drapiesz! – Roześmiał się jeszcze głośniej, gdy Gabriel ponownie podrapał go dwudniowym zarostem po tym tak wrażliwym dla niego miejscu. Dopiero potem pocałował ponownie to miejsce.
– Masz łaskotki. To twoja strefa erogenna, co?
– Chyba. – Jęknął, gdy poczuł kolejny pocałunek w okolicach kręgosłupa.
Podobało mu się to jak Samael wygina się pod jego pocałunkami. Nawet tego nie zauważał. Jego ciało reagowało na niego jak plastelina. To było wspaniałe. Krew krążyła szybko w jego ciele.
Nie spodziewał się pocałunku na pośladkach, najpierw na jednym, potem drugim. Krótkiego liźnięcia w okolicach tak nadwrażliwego teraz organu.
– Cholera. – Jęknął głośno.
– Obróć się do mnie Sam.
Zrobił to szybciej niż się po sobie spodziewał, myślał, że jeszcze trochę będą się całować. Jednak nie tego, że Gabriel pochyli się i wsadzi sobie pół jego erekcji do ust. – O kurwa… – Nachylił się i wplótł związane dłonie we włosy kochanka. Gorąco ust męża tylko jeszcze bardziej go pobudzało, czuł, że jest na granicy. Miał ochotę się w tym zatracić. Poddać się pragnieniu i wystrzelić w usta Gabriela.
– Odsuń się. Zaraz dojdę. – Wychrypiał przez zęby. Nim się obejrzał, Gabriel przygryzł lekko skórkę na jego erekcji, a on nie był już w stanie zatrzymać uczucia pędzącego przez jego ciało, odbierającego mu dech.
            Przymknął oczy i krzyknął, gdy osiągnął spełnienie. Zaparł się mocniej na ciele Gabriela, czuł jak drżały mu kolana, jak nogi nie chciały utrzymywać swego ciężaru.
            Podniósł się, chcąc wypuścić Gabriela ze swego uścisku. Nim się obejrzał był całowany przez nabrzmiałe wargi kochanka, czując swój smak na języku. Zarzucił ramiona na kark męża, dociskając się do niego, napierając na jego ciało.
            W trakcie pocałunku został chwycony i rzucony na łóżko tak umiejętnie, że miał problem ze zorientowaniem się co się dzieje. Stanowczo ma problemy ze skupieniem uwagi. Przynajmniej, gdy Gabriel był tak blisko i całował go jak oszalały. To było właśnie to. O tym zawsze marzył i tego pragnął.
            Dopiero po chwili zorientował się, gdzie kierują się palce męża, pieszcząc go delikatnie, muskając opuszkami palców. Poczuł jak zaczyna się spinać, dopiero dalsze pocałunki Gabriela pozwoliły mu się rozluźnić.
            Był… zawstydzony. Gabriel ponownie całował jego klatkę piersiową, zasysał się na sutkach, raz jednym, by po chwili skupić się na drugim. W tym momencie, dłoń pieściła pierś i okolice brzucha. Czuł jak jego ciało poddaje się pieszczotom kochanka, kręgosłup wyginał się co jakiś czas w odpowiedzi na pieszczoty Gabriela. Lekki pocałunek w okolicy pępka, a następnie ugryzienie pobudziły jego erekcję ponownie do życia, nie spodziewał się, że tak szybko będzie gotowy do tego by współpracować z mężem.
            Podniecił się jeszcze bardziej, gdy Gabriel spojrzał na niego i zassał się na główce jego penisa. Jęknął głośno, wyginając kręgosłup do progu bólu. Stał się nadwrażliwy, to uczucie było tak cholernie drażniące.
            – Cholera, nie mogę, nie w tej chwili. – Jęknął. Odepchnął lekko ramiona Gabriela, te związane dłonie niczego mu nie ułatwiały.
            – Jeśli chcesz… – Kolejny pocałunek wylądował na jego brzuchu. – Możemy… –Lekkie przygryzienie sutka spowodowało, że zassał mocno powietrze. – Zrobić coś innego… – W tym momencie poczuł jak palec męża zagłębia się w jego wnętrzu. Spiął się niespodziewanie.
            – Daj mi chwilę… – Mruknął cicho, skupiając się na oddychaniu. Kolejne pocałunki, lądowały na jego ciele co pozwoliło mu się rozluźnić. Lekki nacisk w tak wrażliwym miejscu był drażniący, powodował ból, a zarazem chciał wiedzieć co będzie dalej.
Uważnie obserwował Samaela, zarejestrował moment w którym mąż się rozluźnił. Sprawnie dodał kolejny palec, rozciągając wąski kanał kochanka. Spojrzał na niego i pocałował mocno jego wargi. To było to czego potrzebował.
Czuł, że jest na granicy wytrzymałości. Potrzebował jeszcze chwili by móc się uspokoić, odetchnąć od tego wszystkiego. Nie mógł dojść przed mężem. Nie chciał tego.
– Wszystko dobrze kochanie? – Musnął jego wargi w czułym geście. Ciało Samaela było gorące i spocone. Czuł, że powoli zaczynają się na sobie ślizgać, potrzebował… Musiał…
– Sam, nie dam rady dłużej, potrzebuję…
– Chodź do mnie Gabrielu. – Spojrzał w oczy męża, gdy ten zaparł się na ramionach opartych koło jego głowy. – Ja też cię potrzebuję… –  Musnął jego wargi, mentalnie próbując się przygotować na to co go czeka.
Pocałunek między nimi stał się jeszcze głębszy, przestał się skupiać na tym co się między nimi działo. Było tak cholernie dobrze.
W pewnym momencie poczuł jak główka erekcji Gabriela pociera lekko o jego wejście. Oddychał głęboko. Skupił się na tym, żeby patrzeć na męża. Muskał jego policzek w czułych pocałunkach, w pewnym momencie przymknął powieki, nie będąc w stanie dłużej ich utrzymać.
Wziął drżący oddech, gdy Gabriel zaczął zagłębiać się centymetr po centymetrze. Nie mógł powstrzymać syku, gdy jego kochanek zahaczył o zagięcie miękkiej tkanki.
– Przepraszam. Nie chciałem. – Cichy szept rozległ się koło jego ucha.
– Okej. Nic… och. – Jęknął, gdy Gabriel w kolejnym ostrzejszym tym razem pchnięciu dotarł do jego prostaty i musnął ją.
Ponownie przycisnął usta do warg męża, dając mu czas na przygotowanie się, przyzwyczajenie się do bólu.
– Jeżeli za sekundę się nie ruszysz, będę musiał poważnie rozważyć kopnięcie cię w tyłek. – Przygryzł ucho Gabriela i z satysfakcją odnotował reakcję męża.
Cichy śmiech wybrzmiał koło jego głowy. – Już, już, zaraz. – Musnął ponownie wargi Sama.
Dopiero po chwili poczuł jak Gabriel zaczyna się powoli ruszać w jego ciele. Przyjemność mieszała się z bólem, pierwsze iskry przyjemności zagłuszały to co drażniło, powodowało poczucie zawstydzenia. Czuł się tak… cholernie intymnie, to uczucie przelewało się w jego ciele, zagłębiało w nim macki, pogłębiając to co czuł do Gabriela.
Zarzucił dłonie na ramiona męża, zablokował je tak, by kochanek cały czas był przy nim, patrzył na niego. Szeptał do ucha Gabriela słowa, od których sam się rumienił. Ale musiał i chciał je wypowiedzieć. Widział żar lejący się ze spojrzenia kochanka, pogłębiający to, jak się czuł.    
Pocałunki stawały się coraz gwałtowniejsze, zęby przygryzały wargi, języki walczyły o dominację, dłonie pieściły ciało.
Samael czuł jak w jego ciele buduje się orgazm. Potrzebował ku temu tylko małego impulsu.
Wiedział, że jego kochanek jest już na skraju, czuł jak wrażliwe tkanki zaczynały go mocniej i szybciej ściskać.
– Nie dojdziesz Sam, dopóki ci nie pozwolę.
Głośny jęk protestu wydobył się z jego ust.
– Nie możesz… Ja i tak… – Pojedyncze, nieskładne słowa wydostawały się z jego ust. Co on tak w ogóle chciał powiedzieć?
– Nie zrobisz tego. – Warknął do męża, przyspieszając swoje ruchy. Czuł, że i w jego ciele buduje się orgazm. Brakowało im obu niewiele. Tylko impulsu…
Wbił paznokcie w plecy Gabriela i przejechał nimi po jego karku.
– Dojdź! – Warknął Gabriel czując jak z jego ciała uwalnia się całe napięcie. Nie musiał czekać na reakcję Samaela, poczuł jego wytrysk na swoim brzuchu.
Krzyknął imię Gabriela dochodząc. Nie spodziewał się, że ten człowiek będzie miał aż taką władzę nad jego ciałem, że będzie mu mówił kiedy ma dojść. To… Nie mieściło mu się w głowie.
Czuł jak jego serce bije szybko, tłukąc się o klatkę piersiową, tlen blokował się w jego płucach, by po chwili uchodzić z półotwartych ust.
Gabriel półleżał na nim, przygniatając go swoim ciężarem. Ale pierwszy raz od dawna czuł, że jest na swoim miejscu. Nawet nie wiedział kiedy jego oczy się przymknęły. W półśnie poczuł jeszcze jak Gabriel przykrywa ich ciała.
Nic więcej nie pamiętał. To było… dobre

5 komentarzy:

  1. Jest!!! Doczekałam się!!!❤❤
    To było GENIALNE.😶 Po prostu epickie i takie... takie... Ach... Nawet z 1000 słów tego nie wyrazi. Właśnie zafundowałaś mi bezsenną noc😂, bo będę to na nowo rozpatrywać.😄
    Pozdrawiam i życzę weny
    ~Sara~

    OdpowiedzUsuń
  2. bez bicia się przyznaję że czekałam aż opowiadanie się zakończy żebym mogła od razu wszystkie naraz rozdziały przeczytać. Jest mi trochę przykro bo myślałam że to będzie trochę dłuższe ale to nic i tak cię uwielbiam i twoje opowiadania. Planujesz coś nowego po zakończeniu tego opowiadania?
    Pozdrawiam i dużo weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, jestem pod wrażeniem :)
    Nie spodziewałam się, że Sam okaże się osobą lubiącą podporządkowanie się, ale wspaniale to uzupełniło jego osobowość, więc wspaniale, że to dodałaś :)
    Rozdział wynagrodził czytelnikom tygodnie czekana na gorące sceny, za co dziękuję :)
    Szkoda, że zbliżamy się już do końca, no ale wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Doczekałam się <3 To było takie awwwwwww i wgl wow takie troche małe bdsm :> hehehehehe Jestem zachwycona, lecz smutek też mnie ogarnia na myśl że znowu zakończy się twoje opowiadanie, a na następne zapewne poczekamy kolejny rok :< Chyba że planujesz już coś mraśnego ^^ mam taką nadzieje :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    wspanialy rozdział, to było genialne, epickie cieszę się że w końcu do tego doszło...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń