Witajcie!
Wiem,
że długo na ten rozdział czekaliście, więc nie będę się rozpisywać :) Powiem
tylko tyle, że za tydzień będzie epilog ;)
Skierowali
powoli swoje kroki do sypialni. Przez chwile czuł się z tym dość niepewnie, ale
pomyślał o tym, że przecież Gabriel widział go już nago. Akceptował jego ciało
takim, jakim było, a to z kolei spowodowało, że pewniej ruszył za mężem.
Gdy
tylko przekroczyli próg sypialni został dopchnięty do ściany, a na jego wargach
spoczął kolejny głęboki pocałunek. Uchylił szerzej usta pozwalając na
zagłębienie się języka Gabriela w jego ustach, walczyli o dominację, dopóki nie
brakło im tchu. Czuł jak gorąco wędruje po jego ciele, rumieniec wykwitł na
jego policzkach, odznaczając się głębokim kolorem.
–
Kocham twój rumieniec. – Gabriel musnął jego policzek w czułej pieszczocie. –
Właśnie tak. – Dopowiedział, gdy kolor ten się pogłębił. Ponownie pocałował
usta kochanka, muskając je w czułej pieszczocie, nie pogłębiał go, dając im
czas na chwile rozluźnienia.
Żar
w ich ciałach tlił się coraz mocniej, im głębiej się całowali tym przyjemniej
mu było.
–
Chcę więcej Gabe. – Wyszeptał w wargi partnera, muskając je w czułej
pieszczocie. W tym momencie Gabriel zaatakował jego usta, podgryzał jego wargi,
to z kolei je muskał. Język zagłębiał się w jego ustach, zapraszając go do
wspólnej zabawy. Czuł jak jego ciało pobudza się coraz bardziej i bardziej.
Zaparł się dłońmi o ramiona męża i wsunął dłoń w jego włosy. Zaplątał w nie
palce i podrapał lekko skórkę jego głowy. Odchylił głowę do tyłu na znak, że
potrzebuje trochę powietrza.
Sam odchylił głowę na ścianę i wystawił
szyję eksponując Gabrielowi to czego potrzebował. Wargi męża posłusznie
znalazły się na jego szyi.
Lizał szyję Samaela czując jak jego puls
przyspiesza. Skupił się na tym, by chociaż przez chwile trzymać usta na jego
tętnicy, smakując słony posmak szyi kochanka. Skierował palce na pierwsze trzy
guziki koszuli Sama i rozpiął je. Pocałował to miejsce, liznął je ponownie,
kierując kolejne pocałunki na to słodkie zagłębienie między ramieniem a szyją.
Koszula trochę mu przeszkadzała, ale nie zamierzał się tym teraz zajmować.
Uwielbiał ten mały fragment jego skóry, poddający się jego ustom. Zassał się na
nim, a Samael zasyczał.
– Ał. – Mimo to zaparł się mocniej na
ramieniu męża, odchylając się jeszcze bardziej do tyłu. – Gabe… – Cichy jęk
wydobył mu się z ust. Jego ręce pieściły skórę głowy męża. Po tym jak kolejny
pocałunek wylądował na jego ustach, przeniósł swoje dłonie na krawat Gabriela.
Rozplatał go powoli i zawiesił na jego szyi.
Miał co do tego pewien mały fetysz… Zsunął
dłonie na guziki jego koszuli i drżącymi opuszkami zaczął je rozpinać. Miał
problem z tak małymi guzikami, gdy nie mógł się skupić. Jego uwaga
rozpierzchała się w momencie, gdy głębokie pocałunki lądowały na jego ustach.
– Cholera! Potrzebuję pooddychać! –
Wyszeptał w usta męża.
Roześmiał się na to i przycisnął nos do
nosa męża. – Ja tego nie potrzebuję, ale chciałbym cię mieć nagiego.
– Cholera! – Otarł się o męża i musnął
jego wargi. – Tak mi mów. Ale najpierw, rozepnijmy twoją koszulę. Potrzebuję…
potrzebuję cię dotknąć.
Nim się obejrzał, Gabriel zdążył rozpiąć
swoją koszulę zostawiając ją w ten sposób. Spojrzał mężowi w oczy. Ten widok…
Przełknął ślinę.
– Kocham cię. – Szepnął, patrząc w
oczy Gabriela i pochylił głowę do pocałunku. To było… dobre. Chciał tej
stabilizacji, tego wszystkiego co wiązało się z byciem z Gabrielem.
– Ja ciebie też. Chodź. – Przyciągnął
Samaela do swojego ciała i nakierował ich na łóżko. Pchnął na nie Samaela, a
ten się roześmiał.
– Burzysz atmosferę. – Również parsknął
śmiechem na widok Sama, który wyciągnął się spokojnie na łóżku. – Musimy się
pozbyć twojej koszuli, będzie nam przeszkadzać. – Skupił się na odpinaniu
guzików koszuli Samaela, a następnie zdjął ją z niego. Przez ten cały czas
patrzył w oczy męża, rozbudzając w nich jeszcze większą rządzę.
Sam
podniósł się do siadu i pozwolił by Gabriel zsunął z niego koszulę. Przyciągnął
do siebie męża, trzymając jego twarz w ramionach. Muskał jego wargi, pieścił je
delikatnie, co jakiś czas zasysał się na wargach i podgryzał je. Ciepłe ręce
męża pieściły jego ciało, rozgrzewając je, a zarazem rozleniwiając. Czuł jak
napięcie kumuluje się w dole jego brzucha. Wypchnął lekko biodra, ocierając się
lekko o erekcję kochanka.
Pochylał
się nad Samaelem w rozkroku i całował głęboko jego wargi. Mieli tyle czasu, ile
tylko potrzebowali. Czuł jak Sam zaczął się o niego ocierać, a i w jego ciele
również krążyło napięcie.
– Co byś zrobił, gdybym zostawił cię w tej
koszuli? – Zapytał niemal szeptem Samaela. – Oj, widzę, że podoba ci się ten
pomysł. – Roześmiał się, gdy poczuł jak biodra Sama drgnęły pod nim.
– Nawet bardzo. Chodź do mnie, Gabe.
Potrzebuję cię… poczuć. – Musnął jego wargi w czułej pieszczocie, gładząc ciało
męża. Czuł jak mięśnie pracują mu pod skórą, napinając się pod jego dotykiem.
Zsunął dłonie na biodra kochanka, zaciskając na nich lekko dłonie. Odchylił
głowę czując pocałunki na szyi, przemieszczające się w kierunku obojczyka,
lekkie dotyki ust na policzku. – Ściągnij spodnie Gabe. Chcę cię widzieć.
Jego maż spojrzał na niego uważnie i
uśmiechnął się szeroko – Widz, że masz charakterek. Czyżbyś chciał rządzić w
łóżku?
– A co jeśli tak? – Szepnął konspiracyjnym
tonem.
– Mnie to pasuje. – Przysunął się ponownie
do Sama, by liznąć lekko jego wargi, a zaraz potem się wycofać. Wstał patrząc
cały czas na męża i rozpiął powoli guzik spodni. Patrząc cały czas uważnie w
oczy Samaela rozsunął zamek.
– A co jeśli chciałbym, żebyś to ty
rządził w łóżku? – Zamarł na te słowa i uważniej spojrzał na Samaela. Poczuł
jak ich echo odbija się w jego ciele, rezonuje w nim, zagnieżdżając się w jego
sercu. Napięcie skumulowało się w jego podbrzuszu. Głęboki jęk wydobył się z
jego gardła.
– Tak. – Powiedział drżącym głosem,
patrząc na Sama i ściągając szybko spodnie wraz z bokserkami. Stopy na
szczęście miał bose, zaraz po przyjściu do domu lubił tak chodzić. – Zrobimy
wszystko tak, jak będzie nam wygodnie. Zawsze możemy zmienić zdanie. Długo na
ciebie czekałem, Sam.
– Masz rację… Ale dłużej nie musisz
czekać. I to jest w tym najlepsze.
Oparł dłonie o barki Gabriela, objął go
nogami i obrócił ich, śmiejąc się przy tym. – Tak jest lepiej. Pochylił się i
pocałował Gabriela. Tym razem to on dominował, muskał wargi partnera, co rusz
pogłębiając pocałunek. Tak było dobrze. Zaparł się dłońmi o przestrzeń między
poduszkami, usiadł na biodrach męża i przycisnął się do niego wykonując
niewielkie ruchy między ich ciałami.
Rozchylił jeszcze bardziej nogi,
dociskając się w ten sposób męża. Potarł materiałem o erekcję męża. Gabriel
oderwał się od niego.
– Teraz to ty ściągaj spodnie. Materiał
jest zbyt szorstki. Chcę cię mieć nagiego. Koszulę zostaw. – Poczuł jak na ton
jego głosu reaguje ciało Samaela i musiał powściągnąć uśmiech. Tak,
najwyraźniej jego mężowi to się bardzo podobało. Jemu też. Chwycił w rękę jego
pośladek i docisnął go do siebie. – Chcę cię, Sam. Pragnę cię i kocham. –
Wyszeptał w jego usta, a następnie dał mężowi się podnieść by ten spełnił jego
polecenie. Uważnie obserwował jak rumieniec na policzkach kochanka pogłębia
się, przenosząc na szyję i klatkę piersiową. Patrzył zafascynowany, gdy Sam
najpierw zsunął ze swoich bioder spodnie, a dopiero następnie bokserki. Zanim
jednak to zrobił – zawahał się chwile. Skinął mu głową na potwierdzenie tego,
że to co robią jest tak cholernie… poprawne.
Powinni mieć to już dawno za sobą. Ale on
jak zwykle ze wszystkim się wahał.
– Zwiąż mnie, Gabe. – Nie zamierzał sobie
na to więcej pozwolić. Nie chciał ciągle poddawać w wątpliwość swoich decyzji.
Widział szok, który wywołał na twarzy męża. Rozmowa o tym to co innego niż
zrobienie. Czuł jak gorąco w jego ciele rozprzestrzenia się jeszcze bardziej,
kumulując się na policzkach i klatce piersiowej. – Ja… ee… – zająknął się,
czując coraz większą niepewność. Gabriel znieruchomiał na łóżku.
– Chodź do mnie Sam. Natychmiast. –
Ochrypły głos Gabriela przywołał go do siebie. Ruszył na niepewnych nogach do
męża.
– Zrobisz to? – Zadał niepewne pytanie.
Usiadł ponownie okrakiem na mężu, ponieważ ten tak go pokierował. Gabriel
chwile wcześniej oparł się wyżej na poduszkach, mając teraz na wysokości swoich
ust jego sutki.
– Jeżeli tego potrzebujesz. Nie chciałem
wcześniej tego proponować. Nie podejrzewałbym, że … Może cię to kręcić Sam.
– A co jeśli ci powiem, że za
każdym razem jak myślałem o seksie to wyobrażałem sobie moje związane dłonie? I
to, że poddaję się temu czego chce mój kochanek? – Poczuł jak penis Gabriela
drga pod jego ciałem, a pierwsze krople ejakulatu wyciekły za jego jądrami.
Drgnął na to odczucie.
– Wystaw dłonie przed siebie. – Zaskoczyło
go to, jak szybko Samael spełnił jego prośbę. – A teraz ściągnij mi krawat z
szyi. – Nie zdążył mrugnąć, gdy jego kochanek zrobił to o co prosił. – Podsunął
się i polizał jego sutek, następnie zassał się na nim i dopiero potem spojrzał
w oczy męża. – Tak jest dobrze Sam. Zwiążę cię, a ty zejdziesz z moich bioder i
ustawisz się na klęczkach.
Cisza wypełniła pomieszczenie. Następną
rzeczą, która wybrzmiała był lekki klaps na pośladku Samaela.
Jęk wydostał się z jego ust, poczuł jak
napięcie rozchodzi się po jego ciele. To mu było potrzebne. Tak cholernie
potrzebne. Pochylił głowę w niemej uległości, był to dla niego tak bezwarunkowy
odruch, że sam się zdziwił.
– Tak. Zejdę z twoich bioder i ustawię się
na klęczkach.
– Właśnie tak Sam. Obaj potrzebujemy
potwierdzenia. – Musnął jego policzek palcem. – Spójrz na mnie kochanie. –
Dopiero po tym pocałował jego usta.
Przygryzł swoją wargę i zsunął się z
bioder męża. Czuł jak jego penis drga, pomyślał o tym, co miało się za chwile
przydarzyć.
– Teraz zwiążemy twoje dłonie. Ustaw je. –
Przysunął się bliżej Samaela i obwiązał dłonie męża w lekki węzeł. Zostawił
miejsce na to by mimo wszystko jego kochanek miał miejsce na jakikolwiek ruch.
W każdej chwili będzie w stanie go rozwiązać. – Tak lepiej, co?
– Mhm. – Pocałował wargi Gabriela, czując
jak jego erekcja staje się jeszcze twardsza.
– Co miałeś zrobić Sam?
Kolejny
klaps wylądował na jego pośladku. Roześmiał się. – Już, już szefie.
–
Tak mi mów! – Cichy śmiech rozniósł się po sypialni. – A teraz…
Już po chwili został ustawiony do pozycji,
której oczekiwał od niego Gabriel. Czuł się tak cholernie wyeksponowany. Jego
nogi znajdowały się w rozkroku, lewa trochę bardziej z przodu. Klatkę piersiową
miał pochyloną do przodu, opierał się o zagłówek, a ręce oparł na jego ramie,
nie będąc pewnym czy długo wytrzyma w tej pozycji.
Pierwsze co poczuł to lekki pocałunek na
karku, delikatna pieszczota przez którą odgiął szyję w bok, dając partnerowi
dostęp do swojego obojczyka.
– Dokładnie tak... – Lekkie pocałunki
wędrowały przez jego kark, obojczyk kręgosłup.
W pewnym momencie nie mógł powstrzymać
śmiechu. – Drapiesz! – Roześmiał się jeszcze głośniej, gdy Gabriel ponownie
podrapał go dwudniowym zarostem po tym tak wrażliwym dla niego miejscu. Dopiero
potem pocałował ponownie to miejsce.
– Masz łaskotki. To twoja strefa erogenna,
co?
– Chyba. – Jęknął, gdy poczuł kolejny
pocałunek w okolicach kręgosłupa.
Podobało mu się to jak Samael wygina się
pod jego pocałunkami. Nawet tego nie zauważał. Jego ciało reagowało na niego
jak plastelina. To było wspaniałe. Krew krążyła szybko w jego ciele.
Nie spodziewał się pocałunku na
pośladkach, najpierw na jednym, potem drugim. Krótkiego liźnięcia w okolicach
tak nadwrażliwego teraz organu.
– Cholera. – Jęknął głośno.
– Obróć się do mnie Sam.
Zrobił to szybciej niż się po sobie
spodziewał, myślał, że jeszcze trochę będą się całować. Jednak nie tego, że
Gabriel pochyli się i wsadzi sobie pół jego erekcji do ust. – O kurwa… –
Nachylił się i wplótł związane dłonie we włosy kochanka. Gorąco ust męża tylko
jeszcze bardziej go pobudzało, czuł, że jest na granicy. Miał ochotę się w tym
zatracić. Poddać się pragnieniu i wystrzelić w usta Gabriela.
– Odsuń się. Zaraz dojdę. – Wychrypiał
przez zęby. Nim się obejrzał, Gabriel przygryzł lekko skórkę na jego erekcji, a
on nie był już w stanie zatrzymać uczucia pędzącego przez jego ciało,
odbierającego mu dech.
Przymknął
oczy i krzyknął, gdy osiągnął spełnienie. Zaparł się mocniej na ciele Gabriela,
czuł jak drżały mu kolana, jak nogi nie chciały utrzymywać swego ciężaru.
Podniósł
się, chcąc wypuścić Gabriela ze swego uścisku. Nim się obejrzał był całowany
przez nabrzmiałe wargi kochanka, czując swój smak na języku. Zarzucił ramiona
na kark męża, dociskając się do niego, napierając na jego ciało.
W
trakcie pocałunku został chwycony i rzucony na łóżko tak umiejętnie, że miał
problem ze zorientowaniem się co się dzieje. Stanowczo ma problemy ze
skupieniem uwagi. Przynajmniej, gdy Gabriel był tak blisko i całował go jak
oszalały. To było właśnie to. O tym zawsze marzył i tego pragnął.
Dopiero
po chwili zorientował się, gdzie kierują się palce męża, pieszcząc go
delikatnie, muskając opuszkami palców. Poczuł jak zaczyna się spinać, dopiero
dalsze pocałunki Gabriela pozwoliły mu się rozluźnić.
Był…
zawstydzony. Gabriel ponownie całował jego klatkę piersiową, zasysał się na
sutkach, raz jednym, by po chwili skupić się na drugim. W tym momencie, dłoń
pieściła pierś i okolice brzucha. Czuł jak jego ciało poddaje się pieszczotom
kochanka, kręgosłup wyginał się co jakiś czas w odpowiedzi na pieszczoty
Gabriela. Lekki pocałunek w okolicy pępka, a następnie ugryzienie pobudziły
jego erekcję ponownie do życia, nie spodziewał się, że tak szybko będzie gotowy
do tego by współpracować z mężem.
Podniecił
się jeszcze bardziej, gdy Gabriel spojrzał na niego i zassał się na główce jego
penisa. Jęknął głośno, wyginając kręgosłup do progu bólu. Stał się nadwrażliwy,
to uczucie było tak cholernie drażniące.
–
Cholera, nie mogę, nie w tej chwili. – Jęknął. Odepchnął lekko ramiona
Gabriela, te związane dłonie niczego mu nie ułatwiały.
–
Jeśli chcesz… – Kolejny pocałunek wylądował na jego brzuchu. – Możemy… –Lekkie
przygryzienie sutka spowodowało, że zassał mocno powietrze. – Zrobić coś
innego… – W tym momencie poczuł jak palec męża zagłębia się w jego wnętrzu.
Spiął się niespodziewanie.
–
Daj mi chwilę… – Mruknął cicho, skupiając się na oddychaniu. Kolejne pocałunki,
lądowały na jego ciele co pozwoliło mu się rozluźnić. Lekki nacisk w tak
wrażliwym miejscu był drażniący, powodował ból, a zarazem chciał wiedzieć co będzie
dalej.
Uważnie obserwował Samaela, zarejestrował
moment w którym mąż się rozluźnił. Sprawnie dodał kolejny palec, rozciągając
wąski kanał kochanka. Spojrzał na niego i pocałował mocno jego wargi. To było
to czego potrzebował.
Czuł, że jest na granicy wytrzymałości.
Potrzebował jeszcze chwili by móc się uspokoić, odetchnąć od tego wszystkiego.
Nie mógł dojść przed mężem. Nie chciał tego.
– Wszystko dobrze kochanie? – Musnął jego
wargi w czułym geście. Ciało Samaela było gorące i spocone. Czuł, że powoli
zaczynają się na sobie ślizgać, potrzebował… Musiał…
– Sam, nie dam rady dłużej, potrzebuję…
– Chodź do mnie Gabrielu. – Spojrzał w
oczy męża, gdy ten zaparł się na ramionach opartych koło jego głowy. – Ja też
cię potrzebuję… – Musnął jego wargi, mentalnie próbując się
przygotować na to co go czeka.
Pocałunek między nimi stał się jeszcze
głębszy, przestał się skupiać na tym co się między nimi działo. Było tak
cholernie dobrze.
W pewnym momencie poczuł jak główka
erekcji Gabriela pociera lekko o jego wejście. Oddychał głęboko. Skupił się na
tym, żeby patrzeć na męża. Muskał jego policzek w czułych pocałunkach, w pewnym
momencie przymknął powieki, nie będąc w stanie dłużej ich utrzymać.
Wziął drżący oddech, gdy Gabriel zaczął
zagłębiać się centymetr po centymetrze. Nie mógł powstrzymać syku, gdy jego
kochanek zahaczył o zagięcie miękkiej tkanki.
– Przepraszam. Nie chciałem. – Cichy szept
rozległ się koło jego ucha.
– Okej. Nic… och. – Jęknął, gdy Gabriel w
kolejnym ostrzejszym tym razem pchnięciu dotarł do jego prostaty i musnął ją.
Ponownie przycisnął usta do warg męża,
dając mu czas na przygotowanie się, przyzwyczajenie się do bólu.
– Jeżeli za sekundę się nie ruszysz, będę
musiał poważnie rozważyć kopnięcie cię w tyłek. – Przygryzł ucho Gabriela i z
satysfakcją odnotował reakcję męża.
Cichy śmiech wybrzmiał koło jego głowy. –
Już, już, zaraz. – Musnął ponownie wargi Sama.
Dopiero po chwili poczuł jak Gabriel
zaczyna się powoli ruszać w jego ciele. Przyjemność mieszała się z bólem,
pierwsze iskry przyjemności zagłuszały to co drażniło, powodowało poczucie
zawstydzenia. Czuł się tak… cholernie intymnie, to uczucie przelewało się w jego
ciele, zagłębiało w nim macki, pogłębiając to co czuł do Gabriela.
Zarzucił dłonie na ramiona męża,
zablokował je tak, by kochanek cały czas był przy nim, patrzył na niego.
Szeptał do ucha Gabriela słowa, od których sam się rumienił. Ale musiał i
chciał je wypowiedzieć. Widział żar lejący się ze spojrzenia kochanka,
pogłębiający to, jak się czuł.
Pocałunki stawały się coraz
gwałtowniejsze, zęby przygryzały wargi, języki walczyły o dominację, dłonie
pieściły ciało.
Samael czuł jak w jego ciele buduje się
orgazm. Potrzebował ku temu tylko małego impulsu.
Wiedział, że jego kochanek jest już na
skraju, czuł jak wrażliwe tkanki zaczynały go mocniej i szybciej ściskać.
– Nie dojdziesz Sam, dopóki ci nie
pozwolę.
Głośny jęk protestu wydobył się z jego
ust.
– Nie możesz… Ja i tak… – Pojedyncze,
nieskładne słowa wydostawały się z jego ust. Co on tak w ogóle chciał
powiedzieć?
– Nie zrobisz tego. – Warknął do męża,
przyspieszając swoje ruchy. Czuł, że i w jego ciele buduje się orgazm.
Brakowało im obu niewiele. Tylko impulsu…
Wbił paznokcie w plecy Gabriela i
przejechał nimi po jego karku.
– Dojdź! – Warknął Gabriel czując jak z
jego ciała uwalnia się całe napięcie. Nie musiał czekać na reakcję Samaela,
poczuł jego wytrysk na swoim brzuchu.
Krzyknął imię Gabriela dochodząc. Nie
spodziewał się, że ten człowiek będzie miał aż taką władzę nad jego ciałem, że
będzie mu mówił kiedy ma dojść. To… Nie mieściło mu się w głowie.
Czuł jak jego serce bije szybko, tłukąc
się o klatkę piersiową, tlen blokował się w jego płucach, by po chwili uchodzić
z półotwartych ust.
Gabriel półleżał na nim, przygniatając go
swoim ciężarem. Ale pierwszy raz od dawna czuł, że jest na swoim miejscu. Nawet
nie wiedział kiedy jego oczy się przymknęły. W półśnie poczuł jeszcze jak
Gabriel przykrywa ich ciała.
Nic więcej nie pamiętał. To było… dobre
Jest!!! Doczekałam się!!!❤❤
OdpowiedzUsuńTo było GENIALNE.😶 Po prostu epickie i takie... takie... Ach... Nawet z 1000 słów tego nie wyrazi. Właśnie zafundowałaś mi bezsenną noc😂, bo będę to na nowo rozpatrywać.😄
Pozdrawiam i życzę weny
~Sara~
bez bicia się przyznaję że czekałam aż opowiadanie się zakończy żebym mogła od razu wszystkie naraz rozdziały przeczytać. Jest mi trochę przykro bo myślałam że to będzie trochę dłuższe ale to nic i tak cię uwielbiam i twoje opowiadania. Planujesz coś nowego po zakończeniu tego opowiadania?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo weny życzę :)
Wow, jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, że Sam okaże się osobą lubiącą podporządkowanie się, ale wspaniale to uzupełniło jego osobowość, więc wspaniale, że to dodałaś :)
Rozdział wynagrodził czytelnikom tygodnie czekana na gorące sceny, za co dziękuję :)
Szkoda, że zbliżamy się już do końca, no ale wszystko, co dobre musi się kiedyś skończyć :)
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Doczekałam się <3 To było takie awwwwwww i wgl wow takie troche małe bdsm :> hehehehehe Jestem zachwycona, lecz smutek też mnie ogarnia na myśl że znowu zakończy się twoje opowiadanie, a na następne zapewne poczekamy kolejny rok :< Chyba że planujesz już coś mraśnego ^^ mam taką nadzieje :3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspanialy rozdział, to było genialne, epickie cieszę się że w końcu do tego doszło...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia