niedziela, 10 września 2017

Rozdział 20

Witajcie kochani!
Mam nadzieję, że ten rozdział, chociaż troszkę ostudzi emocje po ostatnim : )
W końcu mój remont się zakończył i będę mieć czas na pisanie. Mam nadzieję, że z korzyścią dla was ;) To ważne, bo od miesiąca nadal jestem na rozdziale 24, ale praca plus remont są niezłym obciążeniem, a sił na pisanie nie starczało.
Rozdział 20
            I tym razem Max już na niego czekał. Na jego widok uśmiechnął się szeroko i przyciągnął go do siebie do niedźwiedziego uścisku.
            – Cześć. – Roześmiał się na widok miny mężczyzny. – Skończyłem wcześniej pracę, więc chwilę już na ciebie czekam. Trochę zmarzłem. Bryyy.         
            – Hej. Przykro mi. Gdybym wiedział, byłbym chwile wcześniej. – Rzeczywiście mężczyźnie lekko ciekło z nosa, który był zaczerwieniony.
            – E tam – machnął ręką – nie przejmuj się. To tylko chwila zimna. To co, kawa?
            – Jak najbardziej.
            Udali się w sobie dobrze znane miejsce. – Co się wtedy wydarzyło, że wypadłeś jak burza? Nic się nie stało twojej siostrze? Ile ma lat?
            – Jest niemowlakiem, ma osiem miesięcy i spadła z przewijaka, ma złamaną rączkę. – Nie potrafił nie powiedzieć zdrobniale o małej łapce Liz uziemionej w wielkim gipsie.
            – Oj, to nie dobrze. Nic poważniejszego się nie stało? – Samael pokręcił mu głową w odpowiedzi – To dobrze. Co bierzesz?
            – Latte. A ty?
            – To samo. Poczekaj chwilę, pójdę zamówić.
            Już po chwili obaj popijali średnio gorącą kawę. – Powiedz mi, dlaczego zawód grafika? – Zagaił rozmowę Samael, po tym jak chwila ciszy zaczęła się przedłużać.
            – To w sumie dziwna historia. Od dziecka lubiłem… komiksy. A komiksy kojarzyły mi się z grafiką. Niektóre to takie okropne koszmarki, na które prawie nie da się patrzeć. Potem rozwinęło się to w projekty reklamowe, które zacząłem realizować już na studiach. Miałem dobrego kolegę, który polecił mnie swojemu pracodawcy i w ten sposób wszystko się rozwinęło. Dlaczego budowlanka?
            – Raczej z przymusu niż z wyboru. Niedawno zmarł mój ojciec, musiałem przejąć jego zobowiązania i dokończyć to co rozpoczął. Przy tym zacząłem się tego uczyć. Za miesiąc idę na studia w tym kierunku. – Zamarł, uświadamiając sobie, że nie powiedział o tym mężowi jako pierwszemu. Chciał to zrobić, chciał podzielić się tym z Gabrielem, że dostał się na studia na politechnikę i będzie mógł połączyć budownictwo z architekturą.
            – Coś się stało? Zmarkotniałeś.
            – Nie, nie, przepraszam, przypomniałem sobie po prostu o jednej rzeczy.
            – Nie ma sprawy, rozumiem. A twoimi siostrami teraz zajmuje się matka? – Spojrzał uważnie na mężczyznę, który spiął się jeszcze bardziej. Odnalazł jego słaby punkt.
            – Nie, przyjaciółka. Moja mama również niedawno zmarła. Przy porodzie. – Czuł się dziwnie nie w porządku zdradzając mężczyźnie takie informacje. Tylko dlaczego?
            – Bardzo mi przykro Sam. – Położył dłoń na dłoni Samaela i spojrzał mu głęboko w oczy, wiedział, że w ten sposób nawiążą bliższy kontakt. – A jak ty sobie z tym radzisz?
            – Sam nie wiem. – Ciche zająknięcie w jego wypowiedzi dodało mu odwagi do tego by się przesiąść na miejsce koło mężczyzny. Wiedział, że ma męża, ale mu to nie przeszkadzało. To Samael będzie miał problem jeśli wyjdzie to na jaw. Nie on. – Co ty robisz? – Chłopak spojrzał na niego zaskoczony, gdy przysunął się do niego jeszcze bliżej naruszając jego granice.
            – Siedzę obok ciebie, wydaje mi się, że potrzebujesz bliskości z kimś.
            – Max, nie spotykam się tu z tobą po to by… – Jego słowa zostały przerwane przez usta mężczyzny na jego wargach. Zachłysnął się powietrzem i postarał odsunąć, na co Max nie pozwolił. Otworzył jeszcze szerzej oczy chociaż wydawało mu się to niemożliwe. To mężczyzna kontrolował pocałunek i to czy może się odsunąć czy nie. To go przestraszyło. Starał się go odepchnąć, jednak nie udało mu się to. Dopiero gdy Max sam się odsunął, Sam mógł odetchnąć.
            – A ja myślę, że po to Sam. Właśnie po to. Nie ma u was miłości co? On cię nie kocha czy ty jego?
            Poczuł jak słowa Maxa uderzają w niego, jak mógł myśleć, że ten mężczyzna jest miły i sympatyczny? Nagle zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni, żądając, nie pozwalając na to by on na coś się nie zgodził.
            – Dzielicie łóżko? – Wyszeptał mu do ucha, obserwując jak Sam drży coraz widoczniej na ciele. – Czyli nie. Mogę cię wziąć Sam, tak, że będziesz jęczał i się o mnie ocierał z rozkoszy.
            – Odsuń się ode mnie! – Próbował mówić stanowczo, na niewiele się to jednak zdało. Jak miał sobie poradzić? Lokal był prawie pusty, a ekspedientka na zapleczu. Przełknął głośno ślinę.
            – A co jeśli nie, Sam?
 Poczuł dłoń mężczyzny na swoim kroku i struchlał ze strachu. Nie chciał tego, nie z nim. Chwycił za nadgarstek mężczyzny i spróbował szarpnąć.
– Nie prowokuj mnie, bo może to się dla ciebie źle skończyć. Sam, Sam, Sam. – Zanucił do ucha mężczyzny liżąc je lekko na koniec. Poczuł jego dreszcz i uśmiechnął się na ten widok.
– Proszę… Zostaw mnie. – Zajęczał jak baba, ale nie wstydził się tego, że się przestraszył.
– Myślałeś nad tym co? Żeby go zdradzić. Inaczej byś tu ze mną nie przyszedł. Jak myślisz, powinienem zaciągnąć cię do siebie do domu czy wolisz hotel?
– Czemu to robisz? – Był w pułapce. Z jednej strony stolik, z drugiej ściana, oparcie kanapy i Max. Czuł, że zaczyna panikować.
– Bo mogę. Prowokowałeś mnie, Sam. Przyszedłeś tu ze mną, flirtowałeś i myślałeś, że co? Wywiniesz się? Nie tędy droga, mój drogi.
Mężczyzna ponownie siłą przymusił go do pocałunku. Trzymał dłoń na jego kroczu i nie pozwolił się odepchnąć, napierał na niego, forsował jego granice. Czuł się źle z tym, co się dzieje. Nie miał aż tyle siły, by go odepchnąć. Strach odbierał siłę jeszcze bardziej, a agresja bijąca z mężczyzny tylko dodawała mu napędu.
Chciał ugryźć go w język, ale w tym momencie Max przerwał pocałunek.
– Co jak co, ale potrafię walczyć z oporem. Dam ci jeszcze chwilę na zastanowienie się gdzie chcesz być wzięty. U mnie czy w hotelu. Ja wolę tą drugą opcję, jest bardziej intymnie, nikt nie zwróci uwagi na twoje krzyki i jęki. – Mocno potarł fiuta mężczyzny przez spodnie. Widział jego strach i upajał się nim. Dobrze wiedział, że dziewczyna jeszcze chwile nie wyjdzie z zaplecza. Zapłacił jej za to. Myślała, że to romantyczna randka. Co za naiwniaczka.
– Ja nie chcę… Nigdzie z tobą, nie pójdę.
– Pójdziesz, nie będziesz miał wyjścia Sam. – Chwycił go mocno za fiuta, a następnie wstał. – Wychodzimy. Jeśli narobisz hałasu, to gorzko tego pożałujesz. Do widzenia! – Krzyknął od wejścia pociągając za sobą Sama zanim ten w ogóle miał okazję zareagować.
Czuł się tak, jakby styki w jego mózgu się przepaliły. Nie rozumiał tego co się dzieje, miał ochotę wrzeszczeć, bić tego faceta i uciekać jednocześnie. Jak mógł być tak głupi.
Było już ciemno, prawie nikogo nie było na ulicach, jak mógł się obronić? Jak sobie poradzić. Nagle zaczęła dzwonić jego komórka.
– Nie waż się. – Lekkie uderzenie w policzek skutecznie spotęgowało w nim strach. Nie wiedział do czego Max był zdolny.
– Muszę odebrać, zawsze to robię, inaczej to ich zaniepokoi.
– Dasz głośnik. Nie walcz ze mną Sam, wiem, że ty tego chcesz. Inaczej nie przyszedłbyś dzisiaj. To twoja wina. Nikt nie musi o tym wiedzieć, ale jeśli piśniesz chociaż słowo - sprawie że bardzo gorzko tego pożałujesz. Ty i twoja dupa.
– Dooobrzee – odpowiedział drżąco i wyciągnął komórkę z kieszeni spodni. Odebrał połączenie drżącymi dłońmi i włączył głośnik.
– Sam, gdzie ty jesteś? Gabriel cię szukał, Liz płacze, Mery przy tym też. Wracaj do domu kochanie.
– Cass… – powiedział niewyraźnie.
– Upiłeś się?
Mocniejsze ściśnięcie na jego fiucie wywołało łzy w jego oczach i szloch w gardle. –  Kochanie, co jest? Jesteś z nim?
– Nie, Cass – powiedział drżącym głosem, widząc naglący wzrok Maxa. Czuł jak szloch buduje się w jego piersi. Kurwa, powinien sobie dać radę z tym dupkiem.
– Co się stało Sam? Sam! Jesteś tam?! Kurwa, odezwij się! Nic ci nie jest? – Połączenie zostało przerwane przez Maxa. Nie mógł powstrzymać łez cisnących mu się do oczu. Jak powinien sobie teraz dać radę?
– Proszę Max, nic ci nie zrobiłem, niczego nie obiecywałem. Puść mnie – próbował mówić do niego racjonalnie. Mężczyzna był jednak niewzruszony, chwycił go za przegub dłoni i ciągnął do wąskiej uliczki. – Nie, nie Max. – Zaczął się wyrywać, chcąc wyrwać się z tej kuriozalnej sytuacji, nie miał jednak na to możliwości. Już po chwili poczuł uderzenie na twarzy, które go lekko przymroczyło.
– Chciałem postąpić z tobą ładnie i grzecznie, ale nie chcesz mi na to pozwolić.
Uderzył głową o ścianę w zaułku. Zrobiło mu się niedobrze nie tyle od samego uderzenia co od świadomości w co się wpakował. Na własne, głupie życzenie.
– Oj Sam, Sam, Sam.
Te słowa brzmiały dla niego jak obelga. Czuł się chory. Ponownie poczuł ucisk na swoim penisie i miał ochotę zwymiotować na to wrażenie. Chciał do Gabriela. Chciał się do niego przytulić, poczuć się bezpiecznie. Kochał go. Ta myśl uderzyła w niego z ciężkością pociągu towarowego.
Mimo niefortunnych początków i wszystkiego co się między nimi działo, kochał swojego męża. Zatrząsł się z powodu świadomości tego co się wydarzyło bez jego woli.
Gabriel opiekował się nie tylko nim, ale i jego siostrami. Dbał o całą ich trójkę pomimo tego, że nie musiał. To on wszystko schrzanił. Nie zauważył, że warunki umowy między nimi są z korzyścią dla niego. Skupił się na tym, że mężczyzna chciał go zamknąć na pięć lat w związku.
Uświadomił sobie, że Gabriel chciał go zdobyć, chciał zdobyć jego serce i uczucia. Nie spieszył się z niczym, pozwalał mu brać przyjemność z tego co się między nimi wydarzyło.
A on myślał o przespaniu się z kimś innym, byleby tylko ukarać Gabriela za to, że wziął go za męża. Jakim był debilem, by tak myśleć!
Adrenalina zaczęła krążyć w jego ciele. Tym razem to nie strach zaczął nim kierować, a wściekłość.
– Ty jebany skurwysynie! – Popchnął mężczyznę z całej siły, wykorzystując element zaskoczenia. Kopnął go w krocze, gdy ten tylko trochę się odsunął. – Co ty sobie myślisz?! – Kopnął jeszcze raz. – Że możesz sobie pozwalać na co tylko chcesz?! – Kolejne kopnięcie. – Ty kupo gówna! – I kolejne. – Kocham go! Ty pierdolony skurwielu. – I jeszcze jedno. – Jest moim mężem i nie porzucę go dla takiego… takiego… – Nim zdążył jeszcze raz kopnąć, ktoś złapał go od tyłu. – Puszczaj! Puszczaj do kurwy nędzy, on nie może…
– Sam!
Przez wszystkie te emocje, napięcie i adrenalinę przedostał się do niego głos Gabriela.
– Już dobrze Sam, on nic ci już nie zrobi, ciiii kochanie, już spokojnie. Mam cię. – Dłonie trzymały go mocno, zapewniając bezpieczeństwo, tak teraz mu potrzebne.
–Gabe… – Głos mu się załamał z wrażenia, że jego mąż stoi za nim. – Ja… ja nie chciałem… – Łzy popłynęły z jego oczu. Nie potrafił ich powstrzymać. Max kulił się na ziemi trzymając się za krocze.
– Wiem kochanie, teraz cię puszczę, a ty obrócisz się do mnie, dobrze? Policja jest już niedaleko.
– Policja? – Spojrzał zaskoczony na Gabriela nie rozumiejąc tego, co on do niego mówi.
– Cass przybiegła do mnie, gdy tylko pomyślała, że coś złego się dzieje. Dzwoniła przy mnie, od razu zareagowaliśmy, wezwaliśmy policję.
– Szukałeś mnie… – Wyszeptał cicho. – Wiedząc, że jestem na spotkaniu z innym, ale i tak mnie szukałeś.      
– Tak, idioto. Bo cię kocham, a ty nie chcesz sobie na to samo pozwolić. Nie mógłbym pozwolić cię skrzywdzić.
Spojrzał zaskoczony na mężczyznę, nie wiedział czy dobrze usłyszał.
– Kochasz mnie?
Widział zaskoczony wzrok męża i nie wiedział czy się z tego powodu śmiać czy płakać. Samael czasem był największym idiotą na świecie, ale jego i tylko jego. Dobrze wiedział, że wybrał się na spotkanie z jakimś facetem, mimo wszystko miał nadzieję, że szybko do niego wróci. Zdawał sobie sprawę z tego że unieszczęśliwia Sama swoją osobą, dlatego mimo oporów nie zareagował, gdy ten wyszedł na spotkanie.
Dzisiaj… Sytuacja się powtórzyła. Cassandra zobaczyła go zaraz po zakończonej rozmowie z przyjacielem. Myślała, że wpadnie w szał, że będzie miał ochotę zabronić Samaelowi wyjść z domu. Jakie było jej zaskoczenie, gdy tego nie zrobił i wytłumaczył jej swoje motywy.
– Tak, kocham cię. Ale jeśli jeszcze raz spróbujesz się z kimś umówić, nakopię ci do dupy. Zapamiętaj to sobie. Już nigdy więcej ci na to nie pozwolę.
– Wie…wiedziałeś? – Szok na twarzy Sama był doskonale widoczny.
– Nie chcę cię unieszczęśliwiać kochanie. Pragnę twojego szczęścia. Jeśli ja nie mogę ci go dać… Nie zatrzymam cię przy sobie jeśli tak bardzo jesteś smutny i nieszczęśliwy. Nie potrafię tego zrobić.
– Rozwiódłbyś się ze mną?
– Tak, jeżeli to by ci miało pomóc, to tak. – Drżące dłonie zostały zarzucone na jego kark.
– Kocham cię Gabe, tylko… Tylko do dzisiaj tego nie wiedziałem. Chciałem ci o pewnej rzeczy powiedzieć jako pierwszemu i właśnie to uświadomiło mi, że jesteś dla mnie ważny. Ja… Przepraszam. Przepraszam, że tak cię krzywdziłem. Nie powinienem był. Nie powinienem mścić się za to wszystko co mnie spotkało właśnie na tobie.
– To już za nami. – Nawet nie zauważyli, kiedy zjawiła się policja i skuła Maxa by po chwili prowadzić go do policyjnego radiowozu.
– Nic się panu nie stało? – Zapytał policjant przerywając im tą ważną rozmowę.
– Nie, nie, dziękuję.
– Będzie pan musiał złożyć zeznania. Im szybciej tym lepiej.
– Czy możemy po prostu pojechać za panami? Nie… nie chciałbym wsiadać do radiowozu. – Policjant spojrzał na niego.
– To zrozumiałe. Nawet nie chciałem tego proponować. Będziemy na panów czekać, obyście się jak najszybciej pojawili i powiedzieli co to za bagno. – Facet skrzywił się i ruszył do radiowozu, zgłaszając do radia, że mają zatrzymanego i pojawią się na komendzie za dziesięć minut.
            – Dobrze, że nic ci się nie stało. – Szepnął czule do Sama i włożył dłoń w jego włosy. Przysunął się bliżej jego twarzy. – Mogę cię pocałować?
            Nie zamierzał się nawet zastanawiać, to on zainicjował pocałunek, nie odpowiadając nawet na pytanie męża. To było dobre i właściwe. W końcu sobie na to pozwolił. 

18 komentarzy:

  1. Dobra. Jestem w szoku. Nie spodziewałam się tego w tym rozdziale. Cieszę się, że Sam zrozumiał w końcu kilka ważnych rzeczy i zauważył starania Gabriela. Nie byłam przygotowana na wyznania miłości w tym rozdziale, ale okej. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Czy dam radę zaakceptować Gabriela i Sama razem? Wszystko okaże się z czasem. Poza tym cieszę się, że Gabe zabronił Samowi spotykania się z innymi grożąc nakopaniem do dupy. Uwielbiam go.
    Maruda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Cieszę się, że jesteś w szoku :D Jeszcze czasem potrafię zaskakiwać ;)
      Na wyznania miłości nigdy nie jest się gotowym :) Mam nadzieję, że dasz radę zaakceptować Gabriela i Sama :) Hahahha tak. Gabriel ma charakterek ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Pierw odpowiem na pytanie:
    Spodziewałam się i byłam niemalże pewna, że Gabriel i Sam pomimo początkowej relacji się w sobie zakochają i będą szczęśliwi.
    Później pojawił się Max i się pogubiłam. I ok, okazało się, że chłopak jest zły. Dodatkowo Sam uświadomił sobie iż kocha Gabriela, ale podobno nie czuje do niego pożądania.
    W rezultacie nic już nie rozumiem i niczego nie jestem pewna, więc po prostu zaczekam na ciąg dalszy.
    I postaram się zdecydować czy wolę Sama z Gabrielem czy z kimś innym. Z jednej strony nadal mi do siebie nie pasują, ale z drugiej miło byłoby widzieć ich razem. No, zobaczymy.
    O, i cieszę się, że Sam umie się obronić. Zazwyczaj bohaterom tego brakuje. Więc wielkie brawa dla niego c:
    No nic, życzę weny i pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhaa :D Rozumiem twoje zmieszanie i zamieszanie :D Fakt, pomieszanie z poplątaniem, ale ja bym się nie trzymała tak usilnie tego "nie odczuwania pożądania" ;) Ale to wszystko się wyjaśni :)
      Masz jeszcze czas na decyzję :)
      Ha! On powinien umieć się bronić! :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Totalnie się tego nie spodziewałam! Przez pół rozdziału miałam ochotę nakopać Maxowi za to zachowanie, ale to nagłe pojawienie się Gabriela (choć wydawało mi się że trochę zbyt szybko się tak pojawił, troche takie teleporty tu zalatują) uratowało sytuacje, co niezmiernie mnie raduje, gdyż Sam pewnie miałby potem uraz do mraśnych spotkań z mężem w łóżku, a jak wiadomo tego nie chcemy~
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabriel pojawił się tak szybko, ponieważ mieszkają niedaleko :) Inaczej być nie mogło. Stąd tak szybkie pojawienie się :) Opcji miejsca, było nie wiele ;)

      Usuń
  4. Jednak nie będę kopać!
    Jeśli już to Maxa! (a tak lubiłam to imię...)
    Moja pacyfistyczna duszyczka wróciła do swojej strefy komfortu.
    Uwielbiam cię niesamowicie!
    Cieszę się, że Sam w końcu wszystko sobie uświadomił i dopuścił do siebie uczucia.
    Jestem też troszkę zdziwiona postawą Gabriela, jednak sprawia ona, że z piersi wyrywa mi się głośne "Ooooooh!"
    Ponownie z pozdrowieniami i małymi kulkami miłości
    MGC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juhu! Cieszę się, że nie będziesz kopać ;)
      O tak! Maxa możesz :P Przepraszam... Nie chciałam ci go obrzydzić.
      Hahaha dziękuję :) A co cię dziwi w postawie Gabriela?
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  5. No skończyło się tak, jak miało, czyli Sam w końcu zrozumiał kogo kocha, na reszcie :)
    Szczerze to myślałam, że Max okaże się pozytywnym bohaterem, a nie gwałcicielem, szybko zmienił swoje zachowanie, ale podobno tak to już jest zwyrodnialcami. Super, że Sam mu nakopał, poradził sobie z nim sam, miłość jednak dodaje sił :)
    Nie spodziewałam się, że tak szybko Gabe i Sam wyznają swoje uczucia, myślałam, że będą znowu wokół siebie krążyć, ale tak jest dobrze, gdyż uwielbiam czytać sceny, w których wszystko układa się rewelacyjnie :)
    Byłam zaskoczona, gdy przeczytała, że Gabe wiedział o spotkaniach Sama z Maxem. Tego w ogóle się nie spodziewałam. To pokazuje, jak bardzo kocha Sama, więc teraz niech Sam odwdzięczy mu się tym samym :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość i adrenalina dodaje sił! :D
      Ile można krążyć w okół siebie! :D To się zaczęło robić nudne :P Przejadłoby wam się :D Tak. Rzadko kiedy akceptuje się to, że nasz partner spotyka się z kimś innym.
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  6. Coś czuję że pamału zbliżamy się do końca. Oboje wyznali sobie uczucia. I teraz będą żyli długo i szczęśliwie. Ale jeszcze przed tym Samael odda się Gabrielowi. Co będzie dość ciekawie opisane. Tak... Ale Może Lady M. szykuje mam jeszcze jakąś aferkę małego kalibru...
    Pozdrawiam, życzę weny i do następnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Zbliżamy się do końca. Co do aferki - jeszcze nie wiem ;) Ale co do reszty... Nic nie zdradzę :P
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. No okej, w ogóle nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale jestem szczęśliwa. Widać było, że Sam się ogarnął w połowie spotkania i tylko to możemy zawdzięczać Maxowi, że okazał się takim chujem. Najbardziej (jak zwykle zresztą) rozbroił mnie Gabriel. Normalnie mięknie mi serce przez tego uroczego człowieka. Był gotów zrezygnować z Sama, byle on był szczęśliwy. Do końca pozostanie moją ulubioną postacią. A co do Maxa to mam nadzieję, że zgnije w więzieniu. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Weny
    ~Demi Lerman

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhahaa cieszę się, że udało mi się cię zaskoczyć :)
      Tak! Nawet na początku spotkania się ogarnął!
      Wena się przyda :) Dziękuję :)

      Usuń
  8. Terapia szokowa(świetne rozwiązanie-nie przewidziałam ,że Max okaże się szują-miłe złego początki),miała jeden pozytywny skutek- wreszcie dotarło do Sama ,że kocha męża.Gabriel jak rycerz na białym koniu,pośpieszył na ratunek(bystra przyjaciółka zadziałała),okazało się ,ze cały czas miał świadomość ,że Sam poszukuję "szczęścia" gdzie indziej i postanowił pozwolić mu na to. Świetnie się czytało.Pozdrawiam i weny życzę .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że dopiero teraz odpisuje, ale byłam na urlopie i nie miałam takiej możliwości :)
      Tak, terapia szokowa niekiedy jest tą najlepszą :)
      Pozdrowienia!

      Usuń
  9. BOZE WIEDZIAŁAM, WIEDZIAŁAM XDDD BOŻE ŻEBY MÓJ BRAT MI TERAZ NIE PRZYSZEDŁ NAKOPAĆ JEZU TAK SIE CIESZ OHM KOCHAM ♡ Dziękuję ci za ten rozdział ♡
    A.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    Max i to jego zachowanie aż mi się płakać chciało jak tak potraktował Samuela, że to on będzie miał problem... przynajmniej Sam zdał sobie sprawę, że Gabriel się troszczy o niego i siostry, że ts umowa jest lepsza dla niego, i tak zadziałała adrenalina i skopał Maxa, w odpowiednim momencie Gabriel się pojawił, zorientował że coś złego się dzieje... i jednak wiedział o tych spotkaniach Samuela z Maxem, ale nie interweniował bo liczyło się dla niego aby Sam był szczęśliwy, ale teraz to mu dupsko skopie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń